1. Wnikliwie zbierzcie informację na temat zdrowia kota i wszystkich przebytych przez niego chorób o których wie schronisko. Niech nic nie ujdzie waszej uwadze. Bądźcie dociekliwi, mimo, że czujecie, że trochę nie wypada. Tu chodzi o wasze wspólne życie na kolejne lata!
2. Zbierzcie całą możliwą dokumentację medyczną waszego przyszłego pupila. Często zabiegi chorych kotów wykonywane są w lecznicach schroniskowych, ale również w lecznicach prywatnych. Starajcie się dotrzeć do każdego z lekarzy prowadzących i poprosić o komplet dokumentacji waszego kota (lista podanych leków, wykonane zabiegi itp.).
3. Jeśli wiecie, że kot którego chcecie adoptować miał wycinane cokolwiek: guza, polipa, narośl ZAWSZE ŻĄDAJCIE WYNIKÓW BADAŃ HISTOPATOLOGICZNYCH! Nie pozwólcie by diagnoza z jaką oddają Wam kota postawiona była "na oko", bez badań histopatologicznych. Niestety zdarza się to dość często, ponieważ diagnostyka histopatologiczna nie jest tania i nie zawsze wycięte fragmenty tkanki są wysyłane do tego typu badań. Czasem weterynarz powołuje się na własne doświadczenie, co niestety często kończy się tragicznie.
4. Po adopcji kota, wykonajcie mu badania krwi i biochemię u zaufanego weterynarza. Ja również udałam się zaraz po adopcji Dagome do cieszącego się dobrą renomą weterynarza na Brynowie w Katowicach. Nie rozpoznał on wyraźnych objawów kociego kataru (kichanie, wypływ z oka). Przez to kotka rezydentka w domu moich rodziców, gdzie przywiozłam Dagusia od razu (mimo szczepienia) się zaraziła! Badania krwi i biochemii to zagadnienia, których mi niestety weterynarz nie zaproponował a ja nawet o nich nie pomyślałam. Gdy je zrobisz od razu będziesz wiedzieć jaki jest stan Twojego kota (czy ma jakiś stan zapalny, czy nerki i wątroba sprawnie pracują). Na tej podstawie dobierzesz też jego dietę. Pozwoli Ci to na uniknięcie zbędnych błędów i wczesne wykrycie choroby.
6. Nie przystawaj na pierwszą diagnozę. Może to zabrzmi naiwnie. Ale jak widzisz, że Twój kot mimo długiego leczenia np. 2 tyg. do 1 miesiąca, nie wykazuje znacznej poprawy, NIE CZEKAJ ZRÓB TOMOGRAF LUB REZONANS GŁOWY! Wiem, że cena wydaje się dość zaporowa (700 zł), ale skuteczność działania tego badania sprawia, że wychodzi ono wiele taniej niż męczenie kota i leczenie go w ciemno (to w moim przypadku było najdroższe, ok. 4 tyś zł poszło na leczenie po omacku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz