Sposobem na nowotwory jest odpowiednia profilaktyka, czyli żywienie kota w taki sposób, aby zminimalizować ryzyko zachorowania, co więcej wytworzyć prawidłowo zbilansowanym żywieniem swoistą zaporę i siłę organizmu do walki z mutującym się komórkami. Od razu zaznaczam, że telewizyjny/medialny świat reklam z kocim jedzeniem jest największym zagrożeniem dla gastrycznego życia naszych czworonogów.
NIE KARMCIE SWOICH KOTÓW KARMĄ REKLAMOWANĄ W TELEWIZJI!
Dagome na kilka tygodni przed śmiercią, po diagnozie, wsuwa udko kurczaka (z usuniętą niebezpieczną kością strzałkową) |
Istnieją również specjalistyczne karmy weterynaryjne, dla kotów z konkretnymi schorzeniami.
(np. Royal Canin w wersjach Veterinary Diets, np. Renal, Urinary).
Jeżeli nie stać Was na te karmy, przygotowywujcie posiłki dla Waszych milusińskich samodzielnie, kupując im mięso w sklepie mięsnym. Podawajcie surowe lub ugotowane. Uzupełniajcie dobrze zbilansowaną suchą karmą oraz potrzebnymi dodatkami: witaminami, drożdżami piwnymi, zmielonymi kośćmi a nawet hemoglobiną w proszku. Kot dobrze i właściwie odżywiany jest najtańszy w utrzymaniu, bo po kilku latach nie wydacie na niego fortuny u weterynarzy, tak jak w większości właściciele kotów karmiący swoje pupile komercyjną karmą powodującą liczne schorzenia.
Czy wiesz, że zwykła saszetka mokrej karmy niemal każdej z komercyjnych marek, kosztuje więcej lub tyle samo ile kilka deko mięsa: żołądków, serc, wątróbek i filecików. No właśnie, nie kręć nosem na podroby. Twój kot ich bardzo potrzebuje. W ścięgnach, tkankach serca czy wątróbki znajduje potrzebne mu wartości odżywcze! Twój mały drapieżnik jest przecież w 99% mięsożercą. Czy wiesz, że podając mu jedzenie z komercyjnej saszetki dostarczasz mu jedynie 4% mięsa!? Jak koci organizm w dłuższej perspektywie ma być zdrowy na takim żywieniu. Zatem albo kupujesz gotowe jedzenie przygotowane przez wykwalifikowane marki specjalizujące się w żywieniu kotów albo po wnikliwej lekturze na temat kociej diety przygotowujesz kotu posiłki własnoręcznie z kupionego mięsa. Innej opcji na drodze zdrowia nie ma!
Kontynuując wątek o przygotowywaniu pokarmu przez właściciela warto iść krok dalej i rozważyć sposób żywienia naszych domowych drapieżników w zgodzie z ich naturą. Chodzi o karmy złożone z surowych produktów, czyli takich jakimi nasze kocię tak jak i inne kotowate żywią się w warunkach naturalnych. Rodzaj takiego żywienia nazywa się BARF. W Polsce istnieje całe forum internetowe, pełne porad dla początkujących i zaawansowanych. Znajdziesz tam wskazówki jak przygotować posiłek dla kota oraz specjalne kalkulatory żywieniowe, które pomogą Ci odpowiednio dobrać proporcje składników pokarmowych, tak by przygotowana przez Ciebie karma była pełnowartościowa. Mnie najbardziej interesuje wątek BARF-u w chorobach nowotworowych. Zapoznajcie się z zamieszczonymi tam, ważnymi treściami: BARF w chorobach nowotworowych - link do Forum BARFny Świat.
Pamiętajmy jednak, że gdy Twój kot ma nowotwór, a całe dotychczasowe życie jadł gotowane mięsko bądź imitującą mięso maź z kolorowych saszetek raptowne przejście na surowe żywienie może skończyć się wymiotami, bólem brzucha itp. Poza tym niestety, przy rozpoznanym nowotworze często jest już za późno na radykalne zmiany. Efekty prawidłowego żywienia pojawiają się po 1,5 - 2 miesięcy (widziałam to na Dagusiu jak po adopcji zaczęliśmy go karmić doskonałą jakościowo karmą suchą i mokrą. Rezultaty były rewelacyjne zwłaszcza sierść, która z wypadającej i matowej przekształciła się w lśniące, mocne futerko). Niestety w przypadku późno wykrytego raka płaskonabłonkowego po 1, 5 - 2 miesiącach nasz przyjaciel umiera. Warto zatem powoli, ale skutecznie stopniowo wprowadzać mu do diety surowe (zdrowe) mięso. Suplementować karmę mikroelementami i witaminami (mielonymi kośćmi czy skorupkami jaj, suszoną krwią, drożdżami piwnymi, beta glukanem i kwasami omega!
Gdy dowiedziałam się o nowotworze Dagusia od razu pomyślałam o diecie dr Budwig. Jej żywienie oparte na spożywaniu kwasu omega 3 w postaci oleju lnianego, od dekad pomaga chorym na nowotwór a nawet pokonuje chorobę. Zastanawiałam się, czy mięsożercy (jakimkolwiek Daguś słodziakiem by nie był) mogę podać olej roślinny? Gdy pytałam weterynarzy jedni mówili, że tak, inni, że nie bo olej lniany działa na jelita kota jak parafina. Wiedziałam, że z Dagusiem mamy niewiele czasu, nie chciałam mu zadawać dodatkowego bólu brzucha, zdecydowałam się nie testować. Wybrałam olej z wątroby rekina (w płynie, podawany strzykawką z/lub w mokrej karmie) także bogaty w kwasy omega i trawiony przez mięsożerne kotowate. Niestety nie zdążyłam mu go podać, ponieważ oprócz raka musieliśmy walczyć z gronkowcem złocistym, którym Dago został zarażony w trakcie operacji) Ale to dobry pomysł w diecie nowotworowej u kotów.
Oprócz samej diety pamiętajcie również o suplementach (nie tylko tych, które już wypisałam), ale o takich które ochronią układ pokarmowy i organizm waszego kota w trakcie np. chemioterapii, radioterapii oraz terapii sterydowej i przeciwbólowej. Jako, że na raka płaskonabłonkowego chemia nie zbyt działa a na radioterapię często jest za późno, zwykle pozostaje opieka paliatywna: często sterydy i środki uśmierzające ból. Sterydy niszczą wszystkie narządy w organizmie kota, ale pozwalają mu pożyć w dobrej jakości przez kilka ostatnich tygodni jakie mu zostały. Często po sterydach skóra kota robi się delikatna jak papier pergaminowy, pęka przy byle zadrapaniu. Naskórek odpada z włosami... Pamiętajcie o BIOTYNIE i specjalnie dobranych składnikach, które ochronią choć trochę Waszego kota przed negatywnymi skutkami sterydów, tak by żyło mu się jak najlepiej. Ja niestety dowiedziałam się tego od weterynarza na 4 dni przed śmiercią Dagusia, wcześniej nigdzie nie trafiłam na ta informację i żaden weterynarz mnie o ty nie poinformował.
Oczywiście pamiętajcie o florze bakteryjnej waszego kota. Przy całym arsenale leków jakie przyjmuje uzupełnianie jej jest nie zbędne. On już i tak ma wiele bólu nowotworowego, nie dokładajmy mu jeszcze bólu brzucha wywołanego podrażnieniem lekami! Dla kotów Purina pro Plan Veterinary Diets przygotowała specjalne saszetki FLORA, które możecie sypać im do jedzenia, czy podawać rozrobione z wodą w strzykawce do pyszczka (o tym również raczej weterynarz Ci nie powie). Finalnie możesz podawać kotu BIOPRAZOL (ludzki lek) na ochronę żołądka i ludzkie probiotyki na jelita (dobierz takie z przydatnym dla kota składem) - tak zalecił mi weterynarz onkolog. Oczywiście pamiętajcie o otwarciu kapsułki i podaniu kotu jedynie jej zawartości!
W kwestii karmienia kota nowotworowego istotna jest woda. Koty nawet zdrowe nie słyną z szczególnej miłości do picia. Najlepiej kupić specjalne poidełko, gdzie woda spływa lekkim strumieniem i zachęca kota do napicia się. Jednak z kotem chorym, który nowotworem ma zajętą część gardła/podniebienia/przełyku z piciem samodzielnym może być dramatycznie. Wtedy konieczne jest codzienne nawadnianie podskórne kroplówkami. Nie martw się jest ono bardzo proste w wykonywaniu i w miarę szybkie. Koty nerkowe również wiedzą o co chodzi. Z tą codzienną czynnością można żyć! Dzięki niej nie musisz od razu usypiać kota.
W żywieniu kota, nie tylko tego z nowotworem pamiętaj o tym, iż koci układ trawienny/pokarmowy zdecydowanie różni się od twojego układu pokarmowego, a nawet od układu trawiennego psa. To częsty błąd właścicieli kotów, którzy porównują koty do psów. To są kompletnie inne zwierzęta w swojej fizjologii!!!!! Przewód pokarmowy kota jest bardzo krótki! Dlatego zwierze to musi jeść od kilku do kilkunastu razy dziennie (niewielkie porcje). Dość szybko głodnieje i odwadnia się, bo nie przechowuje treści pokarmowej tak długo jak pies, któremu wystarczy duży posiłek raz na dzień (co także jest kontrowersyjne). Kot po 1-2 dniach bez jedzenia i picia jest odwodniony, a zdaniem jednego z weterynarzy nadający się do eutanazji (co jest już chyba bardzo skrajnym poglądem, no ale weterynaryjnym). Dlatego właściciele kota z nowotworem muszą być wyposażenie nie tylko w kroplówki z NaCl, ale także te odżywiające np. płyn Ringera, glukozę itp. ponieważ przy raku często bywa tak, że w jeden dzień kot je samodzielnie, w drugi i trzeci nie rusza kompletnie nic, a na czwarty znów zajada z miseczki. Na te sytuacje trzeba być przygotowanym i posiadać również mokrą, wysokowartościową rozdrobniona karmę, którą można naciągnąć do strzykawki i podać do pyszczka-kupisz ją w lecznicach weterynaryjnych.
Pamiętaj również o złotej zasadzie dotyczącej wszystkich istot z nowotworem, że powinny one unikać cukru, bo ten żywi raka. Niestety w karmach, nawet tych lepszych i przysmakach tego cukru jest dość trochę. Ja je eliminowałam. A kotu jako przysmaczki kupić pasty witaminowe lub np. delikatesową ze śmietaną, ona jest bez białego zabójcy. Dobrze sprawdzają się również Snacki:suszone mięsko, ale niestety nie każdy kot z zajętym rakiem podniebieniem czy gardłem będzie w stanie to przeżuć (mój Dagome na końcu nie zlizywał już nawet ukochanej pasty z tubki).
To co wspaniałego możecie zrobić dla waszego kota by zachował zdrowie i regularnie się odkłaczał to oczywiście kupienie mu jakiejś pasty z trawą lub tabletek np. Grassbal. Jednak najlepsze jest kupienie i zasadzenie lub kupienie gotowej trawy. Możecie ją nabyć również w zooplus: w specjalnym opakowaniu, tylko ją podlewacie, ona rośnie a kot ma ogromną frajdę jak sobie obgryza (inne rośliny w domu mają w tym czasie spokój święty). Możecie również kupić gotową trawę w doniczce (ja kupowałam w sieci zoologicznych w Austrii) i ona starcza na jeszcze dłużej niż ta z zooplus. Nie kupujcie takich kocich traw w marketach typu: B******* czy podobnych, słyszałam, że koty potruły się jak po zjedzeniu nieodpowiedniej rośliny. Lepiej zaufać specjalistycznym sklepom lub zielonej trawce w ogródku.
Napisałbym tu jeszcze aby każdą dietę ustalić z onkologiem, on się na tym zna najlepiej. Niestety nie zawsze uda się "dogadać" wszystkie aspekty. Dlatego zalecam eksplorować literaturę medyczną, fora internetowe i pytać, pytać, pytać weterynarzy SPECJALISTÓW (nie poprzestawać na jednym).
P. S. Jeśli chcecie pomóc kotom ze schroniska, kupując im jedzenie, BŁAGAM kupujcie jedzenie dobrej jakości (Animonda, Applaws). To trochę droższe karmy, ale nie narobią szkód w kocim ciałku a mu pomogą! Możesz też przygotować surowe jedzonko: zmielić podroby, trochę filecików i zanieść do schroniska na kolację. Zrobisz o wiele, wiele, wiele bardziej dobrego niż kupując karmę komercyjną z kolorowych reklam i supermarketów.
Pamiętajmy jednak, że gdy Twój kot ma nowotwór, a całe dotychczasowe życie jadł gotowane mięsko bądź imitującą mięso maź z kolorowych saszetek raptowne przejście na surowe żywienie może skończyć się wymiotami, bólem brzucha itp. Poza tym niestety, przy rozpoznanym nowotworze często jest już za późno na radykalne zmiany. Efekty prawidłowego żywienia pojawiają się po 1,5 - 2 miesięcy (widziałam to na Dagusiu jak po adopcji zaczęliśmy go karmić doskonałą jakościowo karmą suchą i mokrą. Rezultaty były rewelacyjne zwłaszcza sierść, która z wypadającej i matowej przekształciła się w lśniące, mocne futerko). Niestety w przypadku późno wykrytego raka płaskonabłonkowego po 1, 5 - 2 miesiącach nasz przyjaciel umiera. Warto zatem powoli, ale skutecznie stopniowo wprowadzać mu do diety surowe (zdrowe) mięso. Suplementować karmę mikroelementami i witaminami (mielonymi kośćmi czy skorupkami jaj, suszoną krwią, drożdżami piwnymi, beta glukanem i kwasami omega!
Gdy dowiedziałam się o nowotworze Dagusia od razu pomyślałam o diecie dr Budwig. Jej żywienie oparte na spożywaniu kwasu omega 3 w postaci oleju lnianego, od dekad pomaga chorym na nowotwór a nawet pokonuje chorobę. Zastanawiałam się, czy mięsożercy (jakimkolwiek Daguś słodziakiem by nie był) mogę podać olej roślinny? Gdy pytałam weterynarzy jedni mówili, że tak, inni, że nie bo olej lniany działa na jelita kota jak parafina. Wiedziałam, że z Dagusiem mamy niewiele czasu, nie chciałam mu zadawać dodatkowego bólu brzucha, zdecydowałam się nie testować. Wybrałam olej z wątroby rekina (w płynie, podawany strzykawką z/lub w mokrej karmie) także bogaty w kwasy omega i trawiony przez mięsożerne kotowate. Niestety nie zdążyłam mu go podać, ponieważ oprócz raka musieliśmy walczyć z gronkowcem złocistym, którym Dago został zarażony w trakcie operacji) Ale to dobry pomysł w diecie nowotworowej u kotów.
Oprócz samej diety pamiętajcie również o suplementach (nie tylko tych, które już wypisałam), ale o takich które ochronią układ pokarmowy i organizm waszego kota w trakcie np. chemioterapii, radioterapii oraz terapii sterydowej i przeciwbólowej. Jako, że na raka płaskonabłonkowego chemia nie zbyt działa a na radioterapię często jest za późno, zwykle pozostaje opieka paliatywna: często sterydy i środki uśmierzające ból. Sterydy niszczą wszystkie narządy w organizmie kota, ale pozwalają mu pożyć w dobrej jakości przez kilka ostatnich tygodni jakie mu zostały. Często po sterydach skóra kota robi się delikatna jak papier pergaminowy, pęka przy byle zadrapaniu. Naskórek odpada z włosami... Pamiętajcie o BIOTYNIE i specjalnie dobranych składnikach, które ochronią choć trochę Waszego kota przed negatywnymi skutkami sterydów, tak by żyło mu się jak najlepiej. Ja niestety dowiedziałam się tego od weterynarza na 4 dni przed śmiercią Dagusia, wcześniej nigdzie nie trafiłam na ta informację i żaden weterynarz mnie o ty nie poinformował.
Oczywiście pamiętajcie o florze bakteryjnej waszego kota. Przy całym arsenale leków jakie przyjmuje uzupełnianie jej jest nie zbędne. On już i tak ma wiele bólu nowotworowego, nie dokładajmy mu jeszcze bólu brzucha wywołanego podrażnieniem lekami! Dla kotów Purina pro Plan Veterinary Diets przygotowała specjalne saszetki FLORA, które możecie sypać im do jedzenia, czy podawać rozrobione z wodą w strzykawce do pyszczka (o tym również raczej weterynarz Ci nie powie). Finalnie możesz podawać kotu BIOPRAZOL (ludzki lek) na ochronę żołądka i ludzkie probiotyki na jelita (dobierz takie z przydatnym dla kota składem) - tak zalecił mi weterynarz onkolog. Oczywiście pamiętajcie o otwarciu kapsułki i podaniu kotu jedynie jej zawartości!
W kwestii karmienia kota nowotworowego istotna jest woda. Koty nawet zdrowe nie słyną z szczególnej miłości do picia. Najlepiej kupić specjalne poidełko, gdzie woda spływa lekkim strumieniem i zachęca kota do napicia się. Jednak z kotem chorym, który nowotworem ma zajętą część gardła/podniebienia/przełyku z piciem samodzielnym może być dramatycznie. Wtedy konieczne jest codzienne nawadnianie podskórne kroplówkami. Nie martw się jest ono bardzo proste w wykonywaniu i w miarę szybkie. Koty nerkowe również wiedzą o co chodzi. Z tą codzienną czynnością można żyć! Dzięki niej nie musisz od razu usypiać kota.
W żywieniu kota, nie tylko tego z nowotworem pamiętaj o tym, iż koci układ trawienny/pokarmowy zdecydowanie różni się od twojego układu pokarmowego, a nawet od układu trawiennego psa. To częsty błąd właścicieli kotów, którzy porównują koty do psów. To są kompletnie inne zwierzęta w swojej fizjologii!!!!! Przewód pokarmowy kota jest bardzo krótki! Dlatego zwierze to musi jeść od kilku do kilkunastu razy dziennie (niewielkie porcje). Dość szybko głodnieje i odwadnia się, bo nie przechowuje treści pokarmowej tak długo jak pies, któremu wystarczy duży posiłek raz na dzień (co także jest kontrowersyjne). Kot po 1-2 dniach bez jedzenia i picia jest odwodniony, a zdaniem jednego z weterynarzy nadający się do eutanazji (co jest już chyba bardzo skrajnym poglądem, no ale weterynaryjnym). Dlatego właściciele kota z nowotworem muszą być wyposażenie nie tylko w kroplówki z NaCl, ale także te odżywiające np. płyn Ringera, glukozę itp. ponieważ przy raku często bywa tak, że w jeden dzień kot je samodzielnie, w drugi i trzeci nie rusza kompletnie nic, a na czwarty znów zajada z miseczki. Na te sytuacje trzeba być przygotowanym i posiadać również mokrą, wysokowartościową rozdrobniona karmę, którą można naciągnąć do strzykawki i podać do pyszczka-kupisz ją w lecznicach weterynaryjnych.
Pamiętaj również o złotej zasadzie dotyczącej wszystkich istot z nowotworem, że powinny one unikać cukru, bo ten żywi raka. Niestety w karmach, nawet tych lepszych i przysmakach tego cukru jest dość trochę. Ja je eliminowałam. A kotu jako przysmaczki kupić pasty witaminowe lub np. delikatesową ze śmietaną, ona jest bez białego zabójcy. Dobrze sprawdzają się również Snacki:suszone mięsko, ale niestety nie każdy kot z zajętym rakiem podniebieniem czy gardłem będzie w stanie to przeżuć (mój Dagome na końcu nie zlizywał już nawet ukochanej pasty z tubki).
To co wspaniałego możecie zrobić dla waszego kota by zachował zdrowie i regularnie się odkłaczał to oczywiście kupienie mu jakiejś pasty z trawą lub tabletek np. Grassbal. Jednak najlepsze jest kupienie i zasadzenie lub kupienie gotowej trawy. Możecie ją nabyć również w zooplus: w specjalnym opakowaniu, tylko ją podlewacie, ona rośnie a kot ma ogromną frajdę jak sobie obgryza (inne rośliny w domu mają w tym czasie spokój święty). Możecie również kupić gotową trawę w doniczce (ja kupowałam w sieci zoologicznych w Austrii) i ona starcza na jeszcze dłużej niż ta z zooplus. Nie kupujcie takich kocich traw w marketach typu: B******* czy podobnych, słyszałam, że koty potruły się jak po zjedzeniu nieodpowiedniej rośliny. Lepiej zaufać specjalistycznym sklepom lub zielonej trawce w ogródku.
Napisałbym tu jeszcze aby każdą dietę ustalić z onkologiem, on się na tym zna najlepiej. Niestety nie zawsze uda się "dogadać" wszystkie aspekty. Dlatego zalecam eksplorować literaturę medyczną, fora internetowe i pytać, pytać, pytać weterynarzy SPECJALISTÓW (nie poprzestawać na jednym).
P. S. Jeśli chcecie pomóc kotom ze schroniska, kupując im jedzenie, BŁAGAM kupujcie jedzenie dobrej jakości (Animonda, Applaws). To trochę droższe karmy, ale nie narobią szkód w kocim ciałku a mu pomogą! Możesz też przygotować surowe jedzonko: zmielić podroby, trochę filecików i zanieść do schroniska na kolację. Zrobisz o wiele, wiele, wiele bardziej dobrego niż kupując karmę komercyjną z kolorowych reklam i supermarketów.
Moja. 20...Kocica..ma raka.jezyka...je..cale..zycie..surowe..miesko...indyk...wolowina...kupilam..Neoplasmoxan..moze..przedluze...jej..zycie...co Pani..na to.. pozdrawiam..Ewa SkiczSkoc..
OdpowiedzUsuńKiedy mamy kota to naprawdę dość istotne jest to, aby go dobrze wychować. Mi spodobał się artykuł o kotach w https://www.polskibiznes24.pl/chcesz-zycie-rozwazyc/ i jestem zdania, że z pewnością wielu z nas także tak twierdzi.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że kocięta jako pupile są bardzo miłe. Tym bardziej, iż ja również posiadam u siebie ciekawego kociaka. Bardzo podoba mi się to co przedstawiono w https://koty24.pl/mam-kota,ac415/jak-czesac-kota,4182 i jestem zdania, faktycznie tak jest często. Tym bardziej, że kociaki są dość popularnym zwierzęciem domowym.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem kociaki są bardzo fajnymi zwierzętami i na pewno warto jest je mieć u siebie w domu. Również fajnie napisano o nich w https://goral.info.pl/mruczacy-przyjaciel/ i ja jestem zdania,że takie kociaki są po prostu słodkie. W takiej sytuacji ja także myślę o tym aby wziąć jeszcze kolejnego kota do siebie do mieszkania.
OdpowiedzUsuń